..."FED 2 oprócz wbudowanego gniazda synchronizacji z lampami błyskowymi miał unowocześniony, lecz węższy zakres czasów: od 1/25 po 1/500 s, które później zastąpiono bardziej logicznym ciągiem od 1/30 do 1/500, zgadzającym się z ciągiem wartości przysłon. Ułatwiło to nastawianie parametrów. Pomyślano także o ludziach noszących okulary – wizjer wyposażono w nastaw dioptrii dla oka. Model zmieniał się wraz z latami – początkowo oferowano go z obiektywem identycznym jak u poprzednika, później jednak zastąpiono go jaśniejszym szkłem Industar 2,8/52, a z czasem do aparatu dodano wbudowany samowyzwalacz..."
Sam aparacik kupiłem w stanie technicznym doskonałym... jest to jeden z ostatnich modeli koniec lat 60 ych... puszeczka zgrabnie leży w łapce.... Super...natomiast konstrukcja obiektywu niestety nie przypadła mi do gustu... optycznie fajny nawet bardzo fajny...ale ten pierścień ostrzenia blisko "body" to jakaś masakra.....zawsze ruszyłem podczas ostrzenia i przypadkowo zmieniałem wartość przysłony.....całe szczęście że obecne obiektywy wycofały się z tego patentu hihihi...powiem szczerze pierwsze Industary oparte na koncepcji LEICA....czyli tubus obiektywu chowany do środka aparatu... BYŁY I SĄ po prostu świetne.... PIERWSZE KIESZONKOWE APARATY ANALOGOWE.... JESTEM ZWOLENNIKIEM WŁASNIE TAKIEGO ROZWIAZANIA.... bardzo przyjemne i wygodne rozwiązanie ;-)